Wiewiórki i kasztany, czyli jesienna sesja w Łazienkach | Squirrels and chestnuts in Łazienki Park

Wszyscy pewnie już jesteście myślami przy pieczeniu pierników i szukaniu prezentów (albo przy ich pakowaniu, jeśli ktoś jest bardziej zapobiegliwy ode mnie 😉 ).
A ja stwierdziłam, że na przekór szarej pogodzie (będą te białe Święta czy nie będą…?) fajnie będzie Wam pokazać trochę kolorów i ciepła.

Dwa miesiące temu Karolina zaprosiła mnie do swojego domu, żeby sfotografować jej wspaniałą rodzinę. Głównymi bohaterami był półtoraroczny Michaś i trzymiesięczna Zosia. Jestem zawsze pełna podziwu dla rodziców dzieci z tak małą różnicą wieku; bunt dwulatka nie jest łatwy do przeżycia, co dopiero z małym niemowlakiem na karku 😉 Mimo to Karolina świetnie sobie radziła z dwójką maluchów.

Najpierw zaczęliśmy od trochę bardziej formalnych, pozowanych zdjęć w domu. Wiem, że takie zdjęcia są bardzo ważne nie tylko dla rodziców w chwili obecnej, ale będą też bardzo ważne dla dzieci, gdy już dorosną. To właśnie portret wszystkich członków rodziny najczęściej wieszacie na swoich ścianach!

Potem poszliśmy na spacer do pobliskich Łazienek i zaczęła się część, którą tygryski lubią najbardziej.
Mniej pozowana, bardziej dokumentalna i reportażowa. Przez ostatni rok poznawałam tajniki rodzinnej fotografii reportażowej (tudzież reportażu rodzinnego) pod okiem świetnej fotografki ze Stanów Zjednoczonych, Kirsten Lewis.
Wiem, że jeszcze długa droga przede mną, ale wiem też, że to jest kierunek, w którym chcę dalej podążać.
Takie fotografie są według mnie bardziej szczere i autentyczne niż te idealne, wystylizowane zdjęcia rodzinne w studio, które wyglądają jak wycięte spod jednego wzorca.

Nasza pamięć jest ulotna, a dzięki tym zdjęciom za kilka czy nawet kilkanaście lat będziemy mogli cofnąć się w czasie.
Będziemy pamiętać, że Michał prawie wpadł do stawu w Łazienkach czy że uwielbiał wkładać kasztany do buzi.

Nasze życie składa się z takich właśnie drobiazgów, zatrzymajmy je!

O ile portrety są idealne do powieszenia w dużym formacie na ścianę, o tyle takie rodzinne zdjęcia reportażowe aż się proszą o wydrukowanie w formie albumu ze zdjęciami. Chociaż ja wydrukowałabym w dużym formacie właśnie to ostatnie zdjęcie. Czyż nie jest cudne?

Jestem bardzo ciekawa, jakie jest Twoje zdanie i które zdjęcia cenisz bardziej…?

Zapraszam na Facebook 🙂