
To była zwykła niedziela. Pojawiłam się w domu, gdy dzieci jeszcze spały (gdy Agata mówiła, że wstają dopiero po 8.30 nie chciałam jej wierzyć – u mnie dzień zaczyna się przed 7 rano 😉 ). Krzysiek wyskoczył na zakupy na śniadanie, a ja towarzyszyłam dziewczynom w porannej krzątaninie. Spędziłam w ich mieszkaniu (i na spacerze)...
Wspaniałe, pełne emocji zdjęcia!
Bardzo dziękuję! Takie lubię najbardziej… Chyba jak każdy 😉