Z Anią i Maćkiem czekaliśmy na zrobienie sesji ciążowej do ostatniej chwili, bo chcieliśmy żeby pokój dziecięcy był gotowy. W końcu się udało – zrobiliśmy zdjęcia a niecały tydzień później mała O. była już na świecie 🙂
Swoją drogą, jak można wyglądać tak pięknie w końcówce ciąży?… Ja w drugiej ciąży przytyłam 18 kg i czułam się jak lew morski… 😉
Może nie widać tego na zdjęciach, ale pięcioletnia Alex nie miała ochoty na współpracę podczas sesji. Była małym buntownikiem – uciekała, krzyczała. Na pewno na swój sposób przeżywała wielkie nieznane, które wiąże się z pojawieniem się młodszej siostry. Na szczęście na zdjęciach udało się złapać te krótkie momenty spokoju i radości 🙂
Pokazuję więcej zdjęć niż zwykle, bo ciężko było mi wybrać te najlepsze. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko temu 🙂
We have waited with Ania and Maciek to do the pregnancy session till „last minute”, becasue we wanted the kids room to be ready. We finally did the session and in less than a week baby girl O. was born 🙂
Maybe the photos don’t show it, but the 5-years-old Alex didn’t feel like cooperating on that day. She was a little rebel – she was running away, and screaming. I am sure that was here way to deal with the coming uncertainity – the birth of baby sister. I’m happy that we did manage to capture her good mood as well 🙂
I am sharing more pictures than usual, but I had a hard time to choose the best. I hope you don’t mind it 🙂