Minęło już prawie dwa miesiące od kiedy Agata i Stephane powiedzieli sobie „TAK”przy ołtarzu… a ja ciągle nie miałam okazji zaprezentować Wam jak wyglądał ich ważny dzień! Plener ślubny mieliście już okazję obejrzeć, teraz czas na reportaż!
Najwyższa pora zacząć nadrabiać zaległości blogowe, bo jeszcze trochę, jak się sezon slubny rozkręci na dobre, to zdjęcia z czerwca będę pokazywać w listopadzie!…
It’s been almost two months since Agata and Stephane said „I do”… and I still did not had chance to present you their big day!
It’s about time to catch up with blogging, or else I will be showing you my June photographs in November!…
Enjoy the story of Agata and Stephane…
Do Młodych przyjechałam już na końcówkę przygotowań, gdy byli już odświętnie ubrani. Mimo zamieszania, jakie zwykle panuje przed wyruszeniem do kościoła, zawsze mieli czas na całusa i uśmiech 🙂
Kościół Św. Anny w Wilanowie to piękna świątynia…
Podczas ceremonii uwielbiam polować na takie ukradkowe spojrzenia…
… i ukradkowe gesty.
Agata i Stephane promienieli szczęściem w dniu swojego ślubu. Dowód na załączonym obrazku 🙂
Po życzeniach wykradłam Młodych, świadków i rodziców na kilka formalnych zdjęć przed Pałac w Wilanowie. Dobrze przeznaczyć chwilę na takie zdjęcia; nawet jeśli wydają nam się sztywne i nienaturalne, jest to ważna pamiatka…
Na przyjęcie weselne udaliśmy się do Pensjonatu Na Uboczu. Nie zabrakło oczywiście tradycyjnego toastu i rzutu kieliszkami. Jeden z nich widać na poniższym zdjęciu – kto zauważy? 😉
Jedną z atrakcji wesela był pożar pobliskiego pola, który gasiło kilka wozów strażackich. Nie mogliśmy przegapić takiej okazji, i wybraliśmy się na króciutki mini plener z wykorzystaniem oryginalnych akcesoriów.
Po takiej ognistej przerwie Agata i Stephane zaprezentowali jak nalezy się bawić na parkiecie!
Ogniście!
Jedną z atrakcji była prezentacja-niespodzianka przygotowana przez kuzyna Stephana. Słowa tego nie oddadzą, to trzeba było przeżyć!
Czuję się niezwykle zaszczycona, że mogłam udokumentować piękny dzień ślubu Agaty i Stephane’a na fotografiach… to było niesamowite przeżycie…
Na szczególne podziękowania zasłużyła sobie Zosia Szuster, która była ze mną tego dnia i dzielnie wspierała mnie fotograficznie jako „second shooter”. Na razie Zosia specjalizuje się w fotografii sportowej, ale widziałam jej zdjęcia i wierzę, że świetnie sobie poradzi także na polu fotografii ślubnej….
Z wielkim zaciekawieniem oglądałam zdjęcia gdyż Wilanów to moje okolice, no a poza tym w kościele św.Anny będziemy w sierpniu robic zdjęcia 🙂 no i zgadzam się z Tobą odnośnie zdjęc na tle Pałacu – niektórzy mówią że takie zdjęcia sa sztywne i pozowane ale z drugiej strony to ważna i piękna pamiątka 🙂
Brdzo ładny reportaż, szczególnie zdjęcia w kościele pięknie wyszły.
Sylwio koniecznie się pochwal jaki to nowy obiektyw sobie sprawiłaś?:)
Ale sympatyczna para 🙂 A pani fotograf spisała się na medal 😉