Dzisiaj znowu warsztatowo, ale w zupełnie innym klimacie.
Niecały miesiąc temu wzięłam udział w warsztatach z Iwoną Podlasińską – fotografia dziecięca w plenerze.
Iwona robi piękne klimatyczne zdjęcia swoim dzieciom. Pomyślałam, że to będzie dobra okazja, żeby zobaczyć jak pracuje i może nauczyć się czegoś nowego.
Po części teoretycznej ruszyliśmy na sesję do Parku Skaryszewskiego, gdzie spotkaliśmy trójkę fantastycznego rodzeństwa (tak naprawdę czwórkę, ale najmłodszy członek rodziny przespał całą sesję w wózku 😉 ).
Poniżej zdjęcia – niektóre ustawiane przez Iwonę, niektóre wypatrzone przeze mnie.
A moje refleksje z warsztatów na końcu postu, po zdjęciach…
Wymogiem robienia zdjęć było używanie obiektywu tele (wyjaśnienie dla amatorów – byliśmy daleko od naszych fotografowanych obiektów). W przypadku kilku z tych zdjęć wolałabym być bliżej, żeby nawiązać lepszy kontakt z modelem i uzyskać wrażenie trójwymiarowości (zwłaszcza dla zabaw z gałęziami wierzby), ale nie mogłam wchodzić innym uczestnikom w kadr.
Były to kolejne warsztaty, na których przekonałam się, co mnie nie do końca przekonuje w fotografii. W styczniu uczestniczyłam w warsztatach fotografii noworodkowej i upewniłam się w przekonaniu, że stylizowana fotografia noworodkowa to nie moja bajka. Oczywiście są fotografowie, którzy są w tej działce świetni, jak również są rodzice, którym takie fotografie się podobają, ale mój styl jest jednak inny. Wolę skupić się na relacjach i pokazaniu jaki jest ten prawdziwy mały człowiek.
Podobne przemyślenia mam po tych warsztatach fotografii dziecięcej w plenerze. Iwona robi niewątpliwie piękne zdjęcia, ponadto sporo się nauczyłam zarówno jeśli chodzi o samo robienie zdjęć, jak i edycję i część z tych sztuczek wykorzystam w swojej pracy – ale mam wrażenie że te zdjęcia są nie do końca moje.
Jak w przypadku większości warsztatów – to prowadzący ustawia modeli, „wybiera” za nas obiektyw (a więc kąt widzenia) i mam wrażenie, że zdjęcia uczestników są do siebie łudząco podobne.
Czy żałuję, że wzięłam udział w warsztatach? Oczywiście nie! Ten rok to rok mojego powrotu do fotografii na dobre i chcę wykorzystać każdą okazję do nauki i poszukiwania własnej drogi. Na pewno nie był to stracony czas ani pieniądze.