Nie samą pracą człowiek żyje….
Czasem trzeba się wyrwać na kilka dni z domu, odciąć od świata (internet!), zmienić powietrze na czystsze i bardziej przejrzyste…
There is so much more to this world than just work….
Sometimes, one just needs to change the environment, and enjoy the world witout internet…
W ostatni weekend, aż na 4 dni wybrałam się z Przemkiem na Warmię.
To piękny region Polski, myślę, że trochę niedoceniany, ale mam nadzieję że moje zdjęcia Was przekonają że warto tam zawitać.
Przemek and I visited Warmia last weekend.
Warmia is a beautiful polish region, underestimated – but I hope that my pictures will show you that it’s worth visiting.
Pozostałości starego wiaduktu kolejowego.
Remainings of an old railway bridge.
Piękny polski krajobraz.
Beautiful polish landscape.
Pomnik na polu bitwy pod Grunwaldem.
Monument on Grunwald battlefield.
Przeprawa statków kanałem elbląskim.
Elbląg channel
Katedra we Fromborku. Kto czytał Pana Samochodzika ten wie o co chodzi 🙂
Cathedral in Frombork, smallest city in Poland.
Po zwiedzaniu trzeba było odpocząć. A odpoczywaliśmy w doskonale do tego przystosowanym miejscu – Domu Pracy Twórczej Koneser House.
Mogę polecić pobyt w tym uroczym zakątku każdemu z czystym sumieniem!
After sightseeing we were resting in best possible place – Koneser House.
I would recommend a stay at that place to any- and everyone!
Trochę detali z tego pięknego miejsca
A few details from that wonderful place
Ulubionym popołudniowym zajęciem było leżenie w hamakach i czytanie książek. Przemek się relaksuje.
Favorite afternoon activity was laying in hammocks and reading. Przemek is relaxing.
Ja też nie byłam gorsza. Z lewej strony – autoportret z ręki. Z prawej – mój widok;)
I relaxed too. On left – selfportrait shot from hand. On right – my view 😉
Ostatniego dnia wybraliśmy się na wycieczkę statkiem po Jezioraku w Iławie. To była świetna zabawa!
We did some cruising on Jeziorak lake in Iława on our last day. We had so much fun!
A na zakończenie trochę letniego klimatu…
Jesli chcecie go poczuć u siebie w domu czy w pracy – kliknijcie na zdjęcie poniżej, będziecie mogli je ściągnąć jako letnią tapetę na ekran Waszego komputera!
And last but not least – some summer feeling…
If you want to feel it at home or at work – click on picture below, and you may download it as a summer desktop wallpaper to your computer!
No! Uwielbiam zdjecia z ladnym bokehem 🙂 U ciebie znajde je zawsze 😉 Tapeta – fajny pomysł. Detale i wspolny portret- super 🙂
Ale pięknie tam! Widać, że świetnie się tam czuliście, zresztą nic dziwnego-zakochani, w tak cudnym miejscu, musiał być sukces 🙂
ach… zazdroszcze Wam tego wypoczynku, zwlaszcza te czesc w domach konesera 😉 bylam tam i to juz stanie sie moim stalym miejscem wypadowym 😉
fajne zdjecia!
nam też się udało na kilka dni uciec z Warszawy nad morze i do Poznania, a dni bez komputera i internetu były potrzebne żeby zregenerować siły 🙂
o kurczaki – zapomniałam! super zdjęcia detali 😀
A ja zapomniałam dodać że Sylwia ma fajne nogi 🙂 I stopy 🙂
Dziękuję za komentarze 🙂
Bartek, na dobry bokeh zawsze możesz u mnie liczyć, uwielbiam zdjęcia „na pełnej dziurze”… Basiu – to miejsce jest jak zaczarowane, polecam! A co do stóp – co to za fetyszyzm? 😉 Julia – to dzięki Tobie odkryłam to miejsce! Gosiu – takie wyjazdy to piękna sprawa! Ja z kolei zapomniałam podesłać Ci namiary na poznańskie miejscówki, ups ;)…
co do Poznania to wiesz…sprytny fotograf zawsze sobie poradzi i wynajdzie coś ciekawego 😉 no bo gdzie fotografów dwóch… 😀 a jeśli chodzi o stopy to widzę że nie tylko ja upodobałam sobie w tym sezonie czerwony kolor lakieru .. 🙂
Kolor czerwony rządzi! 🙂 Lakier, szpilki – w czerwieni jest bosko! 🙂
sielskość – anielskość na każdym ze zdjęć ! moje ulubione to wisząćy dzwonek (?) a dom wygląda zachęcająco!
Aż się rozmarzyłam… Jaka szkoda, że lato dobiega końca 🙁
Piekna z Was Para Sylwio 🙂
It looks like you had a nice vacation. Mmm, I dont remember the last time I had one 🙂
Very nice photographs. Cheers!
Alex
„Cudze chwalicie, swego nie znacie”. Nareszcie kawałek Polski (choć może nie zawsze Polski 😉 ). A nie tylko egzotyka, turystyka i masówka. Z ogromną przyjemnością obejrzałem, rozmarzyłem się, pozazdrościłem i we wrześniu biorę rodzinkę i na 3,4 dni uciekam od świata zdjęć, internetu, telefonów, tak po prostu, nadrobić to co stracone sezonem ślubnym, chronicznym brakiem czasu, czyli bycie z rodziną i tylko rodziną. Nie ważna pogoda, nie ważne miejsce, byle tylko razem.
Fajnie Sylwia, że zajrzałem na Twojego bloga. Wielkie dzięki za posta 🙂
To ja w Bieszczady jadę a Wy, pewnie w tym samym czasie na Mazury? Ech. I na pochylniach byliście… a to tak blisko Elbląga. Pamiętajcie, że zawsze możecie zadzwonić i wpaść do nas na kawkę, albo na kawkę ze śniadaniem 😉 Zdjęcia jak zwykle… No już nudne się stają te komentarze, nie tylko moje, ale i innych… Bo jak zwykle zdjęcia z klimatem 🙂 I to słoneczko…
To sie nazywa wypoczynek 🙂 Bardzo mi sie podoba nie tylko miejsce ale i zdjecia 🙂
Dziękuję za wszystkie wizyty 🙂 Jeśli chociaż jedną osobę skłonię do zatrzymania się na chwilę w tym codziennym pędzie, i do spędzenia więcej czasu z najbliższymi – to mój cel został osiągnięty 🙂 Przed nami jeszcze trochę lata, wykorzystajcie je! Sylwia – tym dzwonkiem codziennie obwieszczano porę posiłków 😉 Marcin – to prawda, że Polska ma wiele pięknych zakątków do odkrycia…
Emilio, o zaproszeniu cały czas pamiętam, może jeszcze będzie okazaja to nadrobić 🙂 Alex- thank you 🙂
Nicely done!
Piękne wspomnienia i moje warmińsko-mazurskie okolice. Fajnie popatrzeć jak to wygląda w obiektywie innych. Ale statkiem z Ostródy chyba nie płynęliście, widzę pochylnie z drugiej strony. Następnym razem warto poświęcić 11 godzin płynąc do Elbląga:) Pozdrawiam.