Witaj!

BLOG

Peru

This will be a long post, with a lot of information regarding my recent journey to Peru. I’m sorry, ladies and gentlemen, but for this reason this will be a polish only post, too. But if you have any questions with regard to Peru – let me know, I will be happy to answer these!

Zacznę od napisania, że marzyłam o odwiedzeniu Peru od dzieciństwa – złoto Inków i legenda Machu Picchu silnie do mnie przemawiały. Nareszcie udało mi się spełnić to marzenie!
Peru to przepiękny kraj, o urozmaiconym krajobrazie (dżungla amazońska, klify nad oceanem, pustynie, wysokie góry) i trzy tygodnie to było zdecydowanie za mało, żeby zobaczyć to wszystko. Poniżej znajdziecie relację z mojej podróży, mam nadzieję że moje zdjęcia połączone z opisem zachęcą Was do odwiedzenia tego magicznego miejsca…

Przylecieliśmy do Peru do Limy, gdzie spędziliśmy tylko tyle czasu ile było niezbędne żeby się wydostać ze stolicy. Najciekawszą i najbardziej makabryczną rzeczą jaką tam widziałam była hodowla świnek morskich, które uważane są tam za regionalny przysmak.

peru2009_01

Ponieważ w dzieciństwie miałam chomika, nie zdobyłam się aby jeden z tych futrzaków trafił na mój talerz. Nie powiem Wam więc, jak smakuje świnka morska…

Z Limy wybraliśmy się do Paracas, skąd popłynęliśmy na Islas Ballestas obejrzeć ogromne kolonie lwów morskich, głuptaków, pelikanów, pingwinów…

peru2009_02

Na wyspach tych działała kiedyś fabryka nawozu produkowanego z guana. Liczba ptaków na wyspie była obłędna!
Napiszę dyplomatycznie, że zapach nie należał do przyjemnych…

peru2009_03

…ale widoki rekompensowały te niedostatki…
peru2009_04

Później wybraliśmy się jeszcze do rezerwatu na półwyspie, krajobraz był księżycowy ale piękny. A te klify nad oceanem!
peru2009_05

peru2009_06
W jednej z restauracji zaliczyliśmy oczywiście narodową potrawę Peru – ceviche. Surową rybę marynuje się w sosie z limonki, i podaje posypaną papryczkami chili i cebulką. Pyszności!

Następnie udaliśmy się do Nasca, aby z samolotu obejrzeć ogromne rysunki rzekomo pozostawione na płaskowyżu przez kosmitów.
Każdy miłośnik UFO na pewno o nich słyszał 🙂

peru2009_08

peru2009_07

Poza tymi liniami nie bardzo jest co zwiedzać, więc czym prędzej odjechaliśmy nocnym autobusem do Arequipy.
Arequipa jest nazywana „białym miastem”, ponieważ wiele domów i kościołów jest zbudowanych z białego kamienia powulkanicznego; jednak dla mnie jest to miasto szalonych południowoamerykańskich kolorów ze względu na klasztor Santa Catalina. Klasztor ten jest nazywany rajem dla fotografów – i wierzcie mi, tak rzeczywiście jest! Zwłaszcza dla mnie, kochającej żywe i nasycone barwy….

peru2009_09
peru2009_10

Samowyzwalacz przydaje się na każdej półkuli…
peru2009_11

Arequipa była naszą bazą wypadową na trekking do kanionu Cotahuasi – najgłębszego kanionu świata.
Trekking był organizowany przez firmę Colca Trek, którą mogę z czystym sumieniem polecić każdemu.
Mieliśmy szczęście, bo ten trekking jest organizowany tylko raz/dwa razy w miesiącu, a my się na niego załapaliśmy z marszu, bez wcześniejszej rezerwacji…
Po dwunastogodzinnej jeździe samochodem (jakieś 450 km dystansu, z czego ponad połowa odbywała się po szutrowej drodze prowadzącej przez góry wysokości 3000 – 4000 m n.p.m.) dotarliśmy wreszcie do miasteczka Cotahuasi.
Na drugi dzień nasze namioty, śpiwory, ciężkie plecaki zostały załadowane na cierpliwe osiołki i poprowadzone w dół kanionu przez doświadczonych tragarzy.

peru2009_12

Przy czym „w dół kanionu” nie zawsze oznaczało faktycznie „w dół” 😉

peru2009_13

Dzięki temu, że nie tak łatwo się dostać do kanionu, w ciągu naszego dwudniowego pobytu spotkaliśmy tylko dwóch innych turystów. A widoki były zapierające dech w piersiach! Także nocą – tylu gwiazd jeszcze nigdy nie widziałam…
peru2009_14

peru2009_15

peru2009_16

W drodze powrotnej do Arequipy zaliczyliśmy jeszcze podejście na 5000 m n.p.m. Najwyższy punkt naszej wycieczki! Na takiej wysokości niezwykle ciężko się oddycha, bo powietrze jest rozrzedzone, i każdy ruch urasta do niesamowitego wysiłku.

peru2009_17

peru2009_18

Kolejny przystanek to Puno. Miasto samo w sobie to nic nadzwyczajnego (mimo że leży na oszałamiającej wysokości 3.860 m n.p.m.) ale leży nad największym jeziorem wysokogórskim na ziemi, które jest jednocześnie najwyżej położonym jeziorem żegolwnym dla dużych statków – Jeziorem Titicaca.
Na jeziorze znajdują się wyspy, które oczywiście należy obejrzeć.

Wyspy Uros są tak naprawdę tworem ludzkich rąk. Indianie zbudowali je z trzciny. Zresztą z trzciny jest tutaj wszystko – domy, łodzie, opał; trzcinę nawet można jeść!

peru2009_19

peru2009_20

peru2009_21

Dzięki pieniądzom uzyskanym z turystyki, mieszkańcy moga sobie pozwolić na kupno baterii słonecznych, z których zasilają światło czy telewizory. Postęp dociera wszędzie!

Kolejnym miejscem wartym odwiedzenia jest wyspa Taguile, już nie z trzciny lecz skały.

peru2009_22

peru2009_23

W niektórych dziedzinach wydaje się jednak, że czas się zatrzymał. Niestety, peruwiańskie dzieci na prowincji nie mają lekkiego życia…
Myślę, że takie zdjęcie mogło zostać zrobione równie dobrze sto lat temu.

peru2009_24

W ostanim tygodniu udalismy się do turystycznej stolicy Peru – Cusco (po keczuańsku Qosqo).
To tutaj znajdowała się kiedyś stolica Inków! Jest to piękne miejsce, z niesamowitym klimatem, mimo ogromnej ilości turystów jaka je odwiedza.

peru2009_25

W Cusco zbieraliśmy siły przed kolejnym trekkingiem. Piliśmy świeżo wyciskane soki z egzotycznych owoców na miejscowym targowisku (2 zł za wielką szklankę), żuliśmy liście koki (fuj), piliśmy herbatkę z liści koki (już lepiej), włóczyliśmy się bez celu…

peru2009_26

…po prostu odpoczywaliśmy 🙂
peru2009_27

Postawiliśmy sobie za punkt honoru, że do celu naszej podróży, czyli oczywiście Machu Picchu, nie pojedziemy pociągiem jak większość, tylko dojdziemy na własnych nogach.
Na drogę Inków nie mogliśmy wejść, ponieważ ograniczona liczba wejściówek na ścieżkę jest zarezerwowana już na pół roku przed. Zdecydowaliśmy się na Salkantay trek, który jest trudniejszy technicznie, ale jednocześnie bardziej widowiskowy. Z doliny na wysokości ok. 2.600 m n.p.m. weszliśmy na przełęcz na 4.600 m n.p.m., aby ponownie zejść do Aguas Calientes (ponad 2.000 m n.p.m), bazy wypadowej pod Machu Picchu.

peru2009_28

Dodam tylko, że pierwszej nocy spaliśmy w namiotach, a temperatura na zewnątrz wynosiła minus 5 st. C. Do tego należy dodać jeszcze zimny wiatr wiejący od lodowca, totalną ciemność o godz. 18, i pobudkę o 5 rano. Słowa ani zdjęcia tego nie oddadzą – to trzeba przeżyć!

peru2009_29

peru2009_30

peru2009_31

Wejście na Machu Picchu to pobudka o 3.45, wyjście o 4 rano, mordercze podejście w egipskich ciemnościach z czołówkami na głowie i wyścig z czasem i innymi turystami to palmę pierwszeństwa.
Wszystko to jeśli chce się wejść na szczyt góry Wayna Picchu, która jest częścią kompleksu, ponieważ trzeba zdobyć jeden z 400 biletów (200 na 7 rano, 200 na 10 przed południem). Napiszę tylko, że byłam szósta.
No comments.

Niestety, nie widziałam legendarnego wschodu słońca nad Machu Picchu, bo akurat tego dnia… słońce wzeszło za chmurami. Cóż, nie można mieć wszystkiego… Mimo mgły i chmur, widoki były piękne i warte tego wysiłku…

peru2009_33

peru2009_34

Mimo ogromnej liczby turystów, miejsce to nie straciło nic ze swojej magii.. Jest naprawdę cudowne, i w pełni zasługuje na tytuł nowego cudu świata.

peru2009_35

A lamy naprawdę się tam przechadzają, to nie jest zagrywka pod turystów! Wydaje mi się, że pełnią one funkcję kosiarek do trawy 😉

peru2009_32

Oczywiście nie może zabraknąć „pocztówkowego” zdjęcia Machu Picchu…
Miałam szczęście, bo po południu słońce wyjrzało zza chmur.
(Ta góra w tle to właśnie Wayna Picchu, o którą wszyscy walczą i na która się wspinaliśmy)

peru2009_36

A potem – powrót do Cusco, samolot do Limy, gdzie Przemek zdążył jeszcze przebiec półmaraton w dniu wylotu, długa podróż powrotna z przygodami – i oto jestem!

peru2009_37
Mam nadzieję, że nie zanudziłam Was tą relacja? 🙂

26 comments
Add a comment...

Your email is never<\/em> published or shared. Required fields are marked *

  • Małgorzata3 czerwca 2009 - 22:53

    Czekałam i sie doczekałam 😀
    Obejrzałam,przeczytałam,pomarzyłam teraz moge isc spokojnie spac 🙂

  • Gosia & Kuba4 czerwca 2009 - 08:51

    te kolory i te krajobrazy ! przepiękne !!

  • Ania D4 czerwca 2009 - 10:09

    Jestem oczarowana zdjęciami! Śliczne 🙂 A widoki i kraj rewelacyjne!

  • Paweł Słowik4 czerwca 2009 - 10:18

    Oj Oj, pięknie i kolorowo 🙂 świetne zdjęcia i super relacja, aż się chce tam jechać i przeżyć to wszystko samemu 🙂

  • Basia4 czerwca 2009 - 11:21

    Ależ piękne zdjęcia!!! Czuje się tą przestrzeń, egzotyke miejsc, kolory, zapachy, klimat… Ja też tam chcę!! Chociaż na początek wybiorę Meksyk, od dawna mnie tam ciągnie. 🙂

  • Iwona Ossolińska4 czerwca 2009 - 15:20

    Super relacja, śliczne zdjęcia… mam coraz większą chrapkę aby odwiedzić Amerykę Południową. Tak trzymać:)))

  • Ania Pawleta4 czerwca 2009 - 21:52

    Fantastyczny wyjazd! Przepiękne zdjęcia!

  • schabu4 czerwca 2009 - 23:42

    tydzień temu rozmawiałem z gościem, który pieszo przemierza Amerykę Południową i pokazywał foty z Peru. dziś widzę Twoje – to chyba znak, że też muszę jechać. dobrze że wróciłaś i to cało:)

  • C.A.L.V.I.N.5 czerwca 2009 - 09:53

    No prosze, ktos tu ma talent dziennikarski!!! Super relacja,czyta sie jak National Geographic 🙂

  • C.A.L.V.I.N.5 czerwca 2009 - 09:55

    Aha – to ostatnie zdjecie jest moim ulubionym!!!

  • Monika Kaminska5 czerwca 2009 - 09:56

    pieknie Sylwia!!!!:)

  • JustynaMamaZosi5 czerwca 2009 - 11:59

    Piękne zdjęcia! Relacja na miarę National Geographic – w szczególności zdjęcie „w dół kanionu” 😉

  • Tomek5 czerwca 2009 - 12:49

    Fajny materiał. Wyśmienite miejsce! 🙂

  • Agnieszka5 czerwca 2009 - 14:41

    Fantastyczna fotorelacja! I czyta sie swietnie, i oglada z zapartym tchem. Wcale po Was nie widac, ze pokonaliscie tyle trudow, wygladacie swiezutko jak stokrotki! 🙂

    Podobnie jak Ty, ja tez zawsze chcialam zobaczyc Machu Picchu, a po obejrzeniu Twoich zdjec chce jeszcze bardziej! Musimy sie tam kiedys wybrac 🙂

  • roberto5 czerwca 2009 - 18:46

    pozazdrościć wycieczki, zdjęcia piękne.

  • ANIA6 czerwca 2009 - 10:14

    przepiękne zdjęcia, tylko pozazdrościć takiej przygody!
    Rewelacyjne!

    a u mnie na blogu czeka na Ciebie wyróżnienie 🙂

  • Lance7 czerwca 2009 - 21:55

    Nie znacie sie. Lepiej poćwiczyć interwały pod górkę w deszczu po lesie!

  • monika8 czerwca 2009 - 20:56

    przepiekne miejsca, slicznie pokazane 🙂

  • Marcin Rusinowski9 czerwca 2009 - 20:39

    ła! przepięknie. jak się obrobimy z fotami to się wproszę na jakiś pokaz fot na dużym ekranie 🙂

  • oliwka9 czerwca 2009 - 22:03

    hello,
    trafiłam tu przypadkiem przez scrapowe blogi:) Zdjęcia z Peru świetne !!!!!!!!!!!!!!!, a ja się rozmarzyłam, bo my przeżyliśmy tą przygodę 3 lata temu, też w maju i też przez 3 tygodnie. To chyba najlepszy czas na podróż.
    Nie byliśmy w Nasca, ale za to zwiedziliśmy jeszcze miasta na północ od Limy.
    A pisze tak naprawdę, bo w tym roku przy robieniu porządków chciałam wyrzucić przywiezione ozdobne kukurydze. Mój mąż obłupał ziarna i posadziliśmy je w doniczce na balkonie i u rodziców na ogrodzie. Z naszych 5 ziarenek wyrosły dwie kukurydze, z 13 ziarenek podarowanych mojemu tacie wykiełkowało 12 !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! jesteśmy w szoku i choć zabraliśmy się za to dość późno mamy nadzieję na zbiory jeszcze tego lata. Właśnie mąż, „antyogrodnik” kazał kupić dużą donicę na swoje sadzonki hehehehhehe,
    POZDRAWIAM SERDECZNIE I ZApraszam do oglądnięcia moich zdjęć (niestety nie tak pięknych) ale może odnajdziecie te same miejsca i tych samych ludzi, bo w Peru czas naprawdę zatrzymał się w miejscu :):) …. http://marek.net.pl/oliwka/Peru1/

  • KamasH12 czerwca 2009 - 10:56

    Dotarlem do konca 😉 rewelacja.. zazdroszcze zdjec i wyjazdu.. powoli ciagnie mnie juz na jakis exodus.. nie moge jednak zdecydowac w ktorym kierunku – zapewne pozostanie mi rzut moneta 😉 i wiara w nieco dobrego swiatla..

  • KamasH12 czerwca 2009 - 10:58

    następnym razem jadę z wami ;))))))

  • Rafał Podstawny8 kwietnia 2010 - 18:49

    Normalnie SCENKA opada 🙂

  • […] Peru | Fotografia ślubna Zdjęcia dzieci Warszawa / Sylwia Szuder chyba-znak, peru-, pieszo-przemierza, temu-rozmawia, […]

  • kwiaty na każdą okazję19 sierpnia 2010 - 05:04

    Jakie kwiaty na balkon…

    I found your entry interesting thus I’ve added a Trackback to it on my weblog :)…

  • Ellis Raftery21 lutego 2011 - 08:42

    I simply want to say I’m very new to blogs and seriously liked your blog site. Probably I’m going to bookmark your website . You really come with impressive posts. Regards for revealing your blog.