Nawet nie wiem, ile razy podczas sesji mówiłam na Leona Emil, a na Emila Leon.
Im bardziej się starałam, tym bardziej mieszałam te imiona, chociaż przecież nie są wcale podobne!
Na szczęście Roksana przyjmowała to ze stoickim spokojem i cierpliwie poprawiała…
Początkowo Emil nie chciał pozować do zdjęć. Uciekał i chował się, ale już niedługo się rozkręcił. Skakał po kanapie, grał nam na flecie, strzelał do mnie z pistoletów.
Leon dzielnie to wszystko znosił. Dopiero na sam koniec dał wyraz swojemu niezadowoleniu…
Takie sesje noworodkowe lubię najbardziej – w stylu lifestyle, w Waszym domu, gdy maluchy są bezpieczne w ramionach mamy. Sprawdza się to zwłaszcza, gdy w domu jest też starsze rodzeństwo.
Takie rodzinne zdjęcia – naturalne, pełne bliskości i Waszej miłości – będą piękną pamiątką także za wiele lat.
Roksana i Bartosz sami przygotowali dla Emila koszulkę „Jestem starszym bratem” – czyż to nie świetny pomysł? Strasznie mi się spodobał!
Będzie mi miło, jeśli zostawisz kilka słów komentarza!