Witaj!

BLOG

Natalka | jej historia | her story

Dzisiaj głos na blogu oddaję mojej koleżance – Ewie.

Razem zaczynałyśmy pracę po studiach w jednej z dużych korporacji. Po paru latach ślęczenia nad dokumentami księgowymi, raportami i tabelami zostałyśmy mamami.
Ja podjęłam decyzję o tym, że chcę przez kilka pierwszych lat życia moich dzieci poświęcić im więcej czasu, niż byłoby to możliwe na etacie, i tak powoli fotografia z mojej pasji rozwinęła się w coś więcej.
Za Ewę decyzję podjął niejako los. Jej córeczka pierwsze dwa tygodnie życia spędziła na OIOMie, w śpiączce farmakologicznej ze względu na problemy z oddychaniem. Miała też problemy ze ssaniem. Dopiero po kilku miesiącach rodzice usłyszeli diagnozę – zespół Prader-Willi (PWS). Więcej o Natalce i jej wysiłkach możecie przeczytać na stronie, która prowadzą jej rodzice – Pomagamy Natalii. Dowiecie się też, jak można pomóc w jej rehabilitacji.
Ewa jest dla mnie kobietą z żelaza, bo nie dość, że rehabilituje najstarszą, sześcioletnią już Natalkę, to jeszcze ma dwójkę młodszych dzieci – trzyletniego Maciusia i paromiesięczną Maję, a do tego odeszła z korporacji i otworzyła swój żłobek Jak w Ulu . Jestem dla niej pełna podziwu.

A tutaj kilka słów od samej bohaterki:

Na sesję rodzinną z Sylwią zdecydowaliśmy się po raz drugi, po prawie trzech latach.
Trzy lata temu Sylwia zrobiła naszej 3-letniej wówczas Natalce urocze, naturalne portrety w swoim ogrodzie. Natalka na jej zdjęciach jest zwykłą roześmianą dziewczynką i patrząc na nie nikt nie domyśliłby się, że zmaga się z nieuleczalną chorobą.
Przez te trzy lata dużo się wydarzyło. Przede wszystkim urodziła nam się kolejna dwójka pociech. 🙂
Aby móc być więcej przy dzieciach i sprostać wyzwaniom leczenia Natalki zdecydowaliśmy, że spróbujemy zrobić coś swojego. Od półtora roku działa kameralny, sensoryczny żłobek Jak w Ulu inspirowany w dużej mierze potrzebami Natalki. Początki nie są łatwe, ale satysfakcja z tego co się już udało zrobić jest duża.
I gdzieś w tym całym zabieganiu bardzo rzadko udawało nam się sfotografować uśmiechy na twarzach naszych dzieci. Dlatego wróciliśmy do Sylwii, żeby to nadrobić. I znów widzimy, że Natalka promienieje, pomimo codziennych wyzwań związanych z rehabilitacją, terapią i bardzo częstymi wizytami u lekarza.

Podjęliśmy uroczyste postanowienie, że będziemy robić taką sesję co roku i kolekcjonować roześmiane zdjęcia naszych dzieci.

zdjęcia dzieci Warszawazdjęcia dzieci Warszawazdjęcia dzieci Warszawazdjęcia dzieci Warszawazdjęcia dzieci Warszawazdjęcia dzieci Warszawazdjęcia dzieci Warszawazdjęcia dzieci Warszawazdjęcia dzieci Warszawa

0 comments
Add a comment...

Your email is never<\/em> published or shared. Required fields are marked *