Sesję zdjęciową z Igorkiem spędziłam w większości na kolanach albo na czworakach.
Maluch raczkuje z taką prędkością, że mój aparat ledwo nadążał z robieniem zdjęć!
Ale warto było „zniżyć się” do poziomu roczniaka dla takich zdjęć! 😉
Oczy jak węgliki – czarne i błyszczące!
A to Igorek ze swoim najlepszym kumplem – psem Shiraz. Narwany labrador – ale jaki kochany! 🙂
Znowu pędzimy na czworaka!
Na koniec – chwila zadumy…
Renato, bardzo dziękuję za popołudnie spędzone z Tobą i Twoimi mężczyznami!
Już się nie mogę doczekać na nasze spotkanie przy bombie… kalorycznej 🙂