Paulina i Paweł dostali parę miesięcy temu oryginalny prezent – kupon na sesję ciążową. Poczekaliśmy, aż brzuszek stanie się lepiej widoczny i na początku ósmego miesiąca umówiliśmy się na spotkanie w ich domu.
Przyjechałam do nich tydzień po przeprowadzce w nowe miejsce, więc wszystko jeszcze pachniało nowością. Dziecięcy pokoik nie był jeszcze wykończony, ale czasu do porodu zostało jeszcze sporo, więc nie muszą się spieszyć z urządzaniem.
Prawie zawsze, gdy zaczynamy sesję zdjęciową- czy to ciążową, noworodkową lub rodzinną – słyszę któreś z tych zdań.
- Ale ja jestem taka niefotogeniczna / niefotogeniczny!
- Nie wiem jak sie ustawić, żeby dobrze wyglądać na zdjęciach?
- Ogromnie stresuję się stojąc przed aparatem…
A ja wtedy zazwyczaj odpowiadam, że właśnie dlatego zatrudnili profesjonalnego fotografa i że to ja jestem od tego, żeby nimi odpowiednio pokierować.
O ile podczas dokumentalnych sesji rodzinnych takich jak Day In The Life nie reżyseruję niczego i po prostu dokumentuję Wasze życie takie, jakim jest, o tyle w przypadku krótszych sesji zdjęciowych, zwłaszcza ciążowych i noworodkowych, podpowiadam która poza będzie dobrze wyglądać.
Mam swoje ulubione pozy, które sprawdzają się w takich przypadkach i po pewnych modyfikacjach można je powtórzyć podczas każdej sesji ciążowej. Zapisałam je sobie nawet na moim telefonie, żeby mieć pod ręką ściągawkę lub żeby łatwiej było mi wyjaśnić osobom portretowanym mój zamysł. Ale to zaledwie ułamek fotografii, które powstają. Większą część naszego czasu spędzam obserwując Was i Wasz dom czy miejsce, gdzie się spotykamy. Za każdym razem inspiruje mnie coś innego i dzięki temu nie mam wrażenia, że każda sesja jest kalką poprzedniej. Do każdego spotkania podchodzę z otwartym sercem i umysłem, tak jak każda para jest inna i niepowtarzalna.
Lubię tę mieszankę pozowanych, ponadczasowych portretow, które zapewne będą cieszyć oczy i serca mam i babć, jak i niepozowanych, uchwyconych, autentycznych momentów. Aczkolwiek w moim sercu szczególne miejsce zajmują te drugie właśnie. Uważam, że dzieci i wnuki chętniej będą podglądać na takich zdjeciach swoich rodzicow i dziadkow za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat.
Poniższe zdjęcia to efekt około godziny spędzonej w przemiłym towarzystwie przyszłych rodziców oraz ich przeuroczego psiaka.
W Paulinie i Pawle jest tyle czułości, wzajemnej miłości i radości z oczekiwania na mały cud, że mogliby nimi obdzielić co najmniej trzy inne pary.
Zresztą przekonajcie się sami 🙂
Pies, kot czy inny zwierzak też jest członkiem rodziny, więc dbam o to, żeby został uwieczniony na zdjęciach. Zwłaszcza jeśli jest tak przeuroczy i słodki jak ten buldog francuski! Popatrzcie tylko na te wielkie oczy i urocze fałdki!
Ciekawe, czy Michalina tez urodzi sie z fałdkami… 😉
Oczywiście nie może też zabraknąć ujęcia samego ciążowego brzuszka!
Jestem ciekawa, czy Wy lub Wasi partnerzy rozmawialiście z Waszymi nienarodzonymi dziećmi. Dzieci rozpoznają głosy, które często słyszały w brzuchu mamy, więc warto spędzić trochę czasu na śpiewaniu kołysanek i opowiadaniu historii do brzucha.
Ostatnie zdjęcie jest jednym z moich ulubionych z tej sesji ciążowej.
Oczekiwanie na pierwsze dziecko to prawdziwie magiczny czas. Tęsknota za wyczekanym malym cudem, chęć żeby maleństwo było wreszcie z nami… A jednocześnie strach i obawa – przed wielkimi zmianami, jakie zajdą w życiu przyszłych rodzicow. Zmieni się przecież nie tylko styl życia czy harmonogram dnia, ale i dynamika miedzy rodzicami, którzy nie są już tylko parą, ale stają się odpowiedzialnymi za nowe życie rodzicami.
Pamiętam sama ten czas oczekiwania, mimo że od mojej pierwszej ciąży upłynęło już osiem (!!!) lat. Uwielbiałam dotykać brzucha i czuć pod dłońmi poruszającego sie synka. Mój mąż rozmawiał z nim w brzuchu zanim się jeszcze urodził, więc Jaś znał dobrze głos Taty – nie tylko mój.
Uwielbiam ten spokojny, skupiony wyraz twarzy Pawła gdy gładzi brzuch, w którym skrywa się jego córeczka. Już niedługo będzie z nimi na świecie i jestem pewna, że miłości i czułości jej nie zabraknie…
Naprawdę przepiękne zdjęcia! Umie Pani złapać najlepsze chwile 🙂
Bardzo sympatyczne kolory i naturalne zdjęcia – gratuluje!
Psiak na sesji to prawdziwa wisienka na torcie . Brawo Sylwia – piękna sesja!